piątek, 6 maja 2011

Muzyka Końca Lata - Jedno Wesele, Dwa Pogrzeby (2006)












7.5

Z cyklu najciemniej pod latarnią. Autor tego bloga przez całe liceum nie miał pojęcia, że Muzyka Końca Lata pochodzi z Mińska Mazowieckiego, choć właśnie tam przyszło mu kończyć szkołę średnią. Pojechał potem kilkaset kilometrów od domu gdzie przypadkiem dowiedział się co i jak, bo wcześniej jakoś nie chciało mu się zainteresować okoliczną „sceną”. Ba, wręcz nie przypuszczał, że taka może w ogóle istnieć.

Wydanie „PKP Anielina” to jednak dobry pretekst by zaległości z Muzyki nadrobić. Zmywak z kolegami nagrali jak dotąd tylko dwie płyty dlatego ich ogarnięcie nie jest zajęciem specjalnie czasochłonnym. Druga sprawa, że wgłębianie się w nie to sprawa nadzwyczaj przyjemna. Trudno powiedzieć czy granie MKL i takiego na przykład Happysad to jedna bajka czy może dwie inne ligi, bo pierwszych modnie teraz słuchać, a drugich niby przypał. Wyrafinowany twee-pop, jakieś Belle And Sebastian te sprawy, czy może prowincjonalny, sentymentalny polo-rock? Ja z czymś takim jak „guilty pleasure” nie mam problemu. Szlachetni Mińszczanie sprawiają mi radość swoimi melodiami i tekstami, „obciachowi” chłopacy ze Skarżyska też to kiedyś w sumie robili. Zresztą o czym ja w ogóle mówię, kiedy na mojej uczelni jaranie się Muse i 30 Seconds To Mars uchodzi za najwyższą alternatywę, a disco-polo w akademiku to zjawisko całkiem powszechne...

Wymienię teraz może po kolei to co mi się na „Jedno Wesele, Dwa Pogrzeby” podoba najbardziej.

„Skąd Jest Ten Wiatr” – lala lalalalalala lalalalala lalalalalalalala czy jakoś tak, coś połamanie chwytliwego w tym motywie, gitarowe melodyjki takie jak uwielbiam, a kiedy więcej niż jedna w kawałku to już w ogóle cudnie.

„Zielone Oczy” – W styczniu częsty bywalec mojej playlisty, towarzysz i umilacz podróży oraz spacerów. Znów te oddychające letnim powietrzem akordy, zero brzmieniowych kalorii, bezpretensjonalny opis nocnego miasta, miasteczka.

„Żabi” – Praktycznie bardzo podobne walory co w pierwszym numerze, gitarowe wstawki Chmielewskiego albo Biernata. Pod trójką jest chyba jeszcze bardziej przebojowo. „Wiosną na drogach żabi holocaust, Twoja twarz”, „Gdy pod Twoim blokiem w ciemności stoję, Kiedy słyszę sen Twój błogi, już niczego się nie boję” czyli romantycznie i podbudowująco.

„Jedno Wesele, Dwa Pogrzeby” – Po trzech kapitalnych piosenkach, niecałe trzy minuty instrumentalnego rozluźnienia. Pasuje jak ulał. Przełamanie rytmu na 1:20 też fajne.

„Zmiana Czasu” – Melancholijnie, ładnie, trochę ospale, ale do czegoś to prowadzi i im dalej w utwór tym ciekawiej się dzieje. Właściwie to klasyczny post-rock.

„Maria” – Najmniej lubiany fragment. Trochę dziwaczny tekst, nie w moim guście, ale przy „ile razy byłeś ciałem zanurzonym w dzikie krzaki ciepłą nocą ooo, i rzygałeś marzeniami za 3 złote co przynoszą wiśni smak” nie sposób się nie uśmiechnąć.

„21sza” – Najpierw próbka nieco brudniejszych dźwięków, potem snucie bardzo nastrojowego obrazka, skwitowane niezłym refrenem.

„Ja Wiem Mała” – Prosty rock’n roll, sympatyczny big-beat. 1,2,3 jedziemy! „Przy garażach czekam tam, wiem że będziesz szła tą drogą, z czekolady serce mam, weź je proszę na pół złam”. Refren zawstydzający bezpośredniością… Wyobrażam sobie reakcje fanek na koncertach.

„Wakacje W Mieście” – Pierwsza reakcja, WTF?! Klimaty jakich szczerze nie znoszę. Linijki o tłustych kondomach i kocie co się z nerwów zsikał. Jeszcze do tego reggae-rytmika w zwrotkach, aż tu nagle z jakimś punk rockiem wyjeżdżają, ENERGIA, OKRZYKI! Ze sporym przymrużeniem oka.

*

Na razie tyle. Ciąg dalszy rozważań o MKL już wkrótce przy „2:1 Dla Dziewczyn”.

2 komentarze:

  1. @propsy za nienawiść w kierunku "Wakacji w mieście" - kawałek okropny muzycznie i tekstowo

    @"Józef i Maria" - bardzo chwytliwy refren popsuty przez nadmiernie łzawą zwrotkę; zawsze jak słucham fragmentu mówionego - robi mi się gorąco... natomiast refren, jak powiedzieliby Beavis & Butthead, 'rocks'!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Skąd jest ten wiatr" i "Zielone oczy" - to 2 najlepsze numery na 1 płycie, nieprzypadkowo najfajniejsze piosenki MKLu w ogóle nie są o miłości. gdy Zmywak łapie fazę romantyczną, ilość lukru bywa nie do zniesienia. paradoksalnie bardzo lubię ten zespół, ale od tekstów typu "wiozę do Ciebie gumki miłości" robi mi się niedobrze.

    OdpowiedzUsuń