8
W „Heaven” udały się Robynowi Hitchcockowi co najmniej trzy rzeczy. Napisanie doskonałej neo-psychodelicznej piosenki z niezaprzeczalnym przebojowym zacięciem. Gładkie wpasowanie jej w aurę modnego grania połowy lat 80. (new wave/jangle-pop). I po trzecie, może nie najważniejsze, ale bardzo istotne – dopełnienie kompozycji sympatycznie dwuznacznym tekstem, oddającym trochę romantyczne uwielbienie, a po części i cielesną fascynację. You've got arms, And you've got legs, And you've got heaven. Nie ulega wątpliwości, że w pierwszym singlu wydanym z The Egyptians linijki śpiewane przez Londyńczyka stały się orężem równie skutecznym, co urocze klawisze towarzyszące zwrotkom i triumfalnie wyprowadzony refren.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz