9
Sprzeczano się nie raz co do tego, który album Spoon z ostatniej dekady jest ich najlepszym. „Girls Don’t Tell” czy „Kill The Moonlight”? Może jednak „Gimme Fiction” lub „GaGaGaGaGaGa”? Niemożność wyboru podkreślała tylko, jak kreatywna przez wiele lat potrafiła być ekipa Britta Daniela. Gdyby jednak „A Series Of Sneaks” zamiast w 1998 ukazało się dwa lata później możliwe, że mielibyśmy po zawodach.
Na drugiej płycie Spoon odnajdziemy świeżość i łatwość wyrażania się tych kilku muzyków poprzez precyzyjnie chwytliwe, krótkie lo-fi’owe kawałki. Płodzone przez Daniela i kolegów kapitalne riffy, melodie, wszelakie pomysły wyciągane z rękawa jeden po drugim zyskują na niesamowitej lekkości i energii zarazem. Post-punkowa petarda „June’s Foreing Spell” rozsadza gitarowym powerem. „No You’re Not” to maestria indie rockowego piosenkowania.“30 Gallon Tank” instrumentalnie niemal jak Fugazi, rozkosznie rozkręca się przez cały czas trwania, by na tym z premedytacją poprzestać. Singlowe „Car Radio” brzmi jak college rockowy przebój ucięty gdzieś tak w połowie. Króciutkie „Chloroform” i „Staring At The Board” kłaniają się w pas Pollardowo-Sproutowej tradycji pisania piosenek. Najlepsze i tak pozostaje na koniec. Imitujące Pavement z ogromnym urokiem „Advance Cassette”.
Ciekawe, że krążek tak silnie zakorzeniony w amerykańskiej alternatywie wydano w należącej do Warner Bros wytwórni Elektra. Stamtąd zresztą jak można było się spodziewać z uwagi na marną sprzedaż „Series Of Sneaks” panowie prędko zostali wykopani. Z kolei przejście „Łyżki” do niezależnej Merge zaowocowało już całkiem przyzwoitym sukcesem komercyjnym. Występy w wieczornych programach telewizyjnych, utwory w popularnych serialach, egzemplarze płyt szybciej znikające ze sklepowych półek. Dzisiaj Spoon to powszechnie uznawane bossostwo indie popu. Warto przypomnieć sobie jak to z nimi było 12 lat temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz