sobota, 18 lipca 2015

The Chills - Pink Frost (1984)



     








„Pink Frost” nagrano już w maju 1982 roku, ale niefortunne okoliczności związane z chorobą i ostatecznie śmiercią perkusisty The Chills, Martyna Bulla spowodowały, iż drugi singiel zespołu wydany został dopiero po przerwie, w czerwcu 1984. W porównaniu do „Rolling Moon” atmosfera w tym utworze uległa zmianie o 180 stopni. Kapela od entuzjastycznego psych popu zdryfowała w stronę frenetycznego post-punku.   

Jest coś niezwykle frapującego w metamorfozie, jaką kompozycja przechodzi w ciągu pierwszej minuty, zanim na dobre udaje jej się przyjąć swój właściwy kształt. Pierwsze dwadzieścia sekund upływa pod znakiem radośnie podrygującej melodii, jak gdyby chłopaki przeżywali jeszcze studencki błogostan, nieświadomi ponurej dorosłości czekającej tuż za rogiem. Progresja akordów (0:24-0:37) powoli przemienia jednak nastrój i samą strukturę piosenki, tak by od końcówki pierwszej minuty sielanka całkowicie zniknęła pod gęstą warstwą powagi, zadumy i mroku.
  
W rozmowie z „NZ Herald” Martin Phillipps opisywał wspomniany moment utworu (Once that song clicks from the intro section into the haunting first movement) jako chwilę, w której podczas koncertów publiczność przestaje rozmawiać i całkowicie skupia uwagę na tym, co dzieje się na scenie. Dziennikarz przeprowadzający z nim wywiad zauważył również, że dziwna, upiorna konsystencja kawałka sprawia, iż wydaje się on upływać w czasie znacznie dłużej niż niecałe cztery minuty, jakie w rzeczywistości trwa. Trafnie „Pink Frost” określił też użytkownik Rate Your Music podsumowując krótko, że jest w tym coś prawdziwie gotyckiego, bardziej niż wszystko, co kiedykolwiek napisał Robert Smith. Słowa te padły głównie w kontekście mrocznego, sugestywego tekstu.

Od pierwszych linijek nie wiadomo do końca o co chodzi. She's lying there dying, How can I live when you see what I've done? Brzmi zagadkowo i niepokojąco. Ton wokalu, szare klawisze i głęboki bas korespondują perfekcyjnie. Just the thought fills my heart with pink frost. Porównanie różowego szronu Phillippsa do Cure’owego (jej) imienia niczym lodu w sercu z jednej z piosenek na „Pornografii” wydaje się mocno sensowne. Zwłaszcza, że i w jednym i w drugim przypadku mamy dziewczynę oraz zatrważające widmo śmierci. Thought I was dreaming so I didn't hear you screaming. Tajemnica się wyjaśnia. I'm so scared, I'm so scared. Bohater pozostaje bezradny, a odbiorca urzeczony.

Niesamowity, post-punkowo hipnotyzujący i nastrojowy singiel The Chills to do dziś najbardziej ceniony fragment twórczości Nowozelandczyków. Pomimo przygnębiającego klimatu, utwór ikon dunedin soundu zdołał w 1984 roku przebić swojego słonecznego poprzednika wspinając się na #17 miejsce tamtejszej listy sprzedaży. Po ponad trzydziestu latach „Pink Frost” zestarzał się tak dobrze jak tylko mógł, pozostając wybitną (choć nieszczególnie powszechnie rozpoznawalną) sygnaturą ówczesnej muzycznej epoki, w której grobowa melancholia także bywała w cenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz