środa, 4 grudnia 2013

Podsumowanie 2013: piosenki 47-45



















Boisko do kosza, lato, ładna pogoda. Kumpel wypala: „Zwolniak, wszyscy wiedzą, że słuchasz Kanye Westa”. I co w związku z tym, zastanawiam się? „Na facebooku pokazuje twoją aktywność czego słuchasz”. Nadal nie rozumiem. „No bo to przecież znane jest nie?”. Upada mój hipsterski mit. Po powrocie wrzucam na tablicę Wampirze Weekendy albo Arkejdy Fajery. Udaję, że wszystko jest w porządku.
















Rockowe marzenie Justina Vernona. W żadnym wypadku jednak nie podległe gitarowej drętwocie, zrealizowane w stylu smacznym i dostojnym. Pomiędzy monotonne, narastające fale wkrada się zarówno porcja ładnego brzdąkania melodii jak i pasja w głosie naszego ulubieńca.
















Smakowity soft-popowy rzut od zespołu, który klawiszami zawsze posługiwał się w bardzo efektywny sposób. Szwedzi nie odkrywają tu Ameryki (bo na cholerę Szwedom Ameryka?), ale swoboda z jaką bawią nas melodią i lajtowym nastrojem to ich niezaprzeczalny atut. Późne, wyrafinowane ejtisy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz