niedziela, 26 czerwca 2016

The Clientele - Suburban Light (2000)











10

Biorąc pod uwagę spójność materiału, jakim dysponowali The Clientele do 2000 roku, decyzję o poskładaniu dotychczasowych utworów w kompilację, która mogłaby jednocześnie funkcjonować trochę jako regularny debiut, należało uznać za naturalną. Wszystkie małe światła porozpraszane wcześniej w różnych miejscach i chwilach udało się skupić wspólnie w dużym „Świetle Przedmieścia”. Blasku olśniewającym, choć zarazem spokojnym i kojącym.

Przedmieście to dla Alasdaira MacLeana miejsce wyjątkowe, łączące atmosferę wielkomiejskiej cywilizacji ze spokojnym urokiem wsi, w której możliwość zetknięcia się z przyrodą jest zazwyczaj na wyciągnięcie ręki. Kto na przedmieściach kiedykolwiek mieszkał, ten doskonale wie, o czym mowa. Wystarczy udać się na kilkukilometrowy spacer, by budynki i samochody przemieniły się w drzewa i pustą przestrzeń. Albo też odwrotnie – przemierzyć przez jakiś czas lasy i łąki, aby ujrzeć w końcu z oddali światła bijące od okien jednorodzinnych domów i oświetlających zurbanizowaną część miejscowości latarni. Czyż nie brzmi to niczym idealna inspiracja?

Co może się wydawać kompletnie prozaiczne i niezauważalne zwykłemu człowiekowi, dla poety bywa magiczne. MacLean wydobywa tę magię z niepozornych zjawisk, przyuważonych gdzieś krótkich scenek albo chwil przeżywanych z drugą osobą. Niedzielna przejażdżka samochodem przez drogę pełną zmoczonych deszczem liści. Reminiscencja jakiejś chwili z dzieciństwa. Zachwyt tym, co dostrzega się w czyichś oczach. Albo obserwacja momentu, w którym noc przemienia się w dzień. W piosenkach The Clientele na całym „Suburban Light” tego rodzaju romantyzm jest wszechogarniający.

Tyle, jeśli chodzi o charakter ogólny, całościowy. Jak wygląda natomiast zawartość w bardziej szczegółowym ujęciu? Dziesięć pozycji to utwory z wcześniejszych singli, EP’ki i jednej składanki, trzy pozostałe nagrano na użytek niniejszego albumu. Swoistą świętą trójcę wczesnego etapu grupy stanowią dla mnie „Reflections After Jane”, „(I Want You) More Than Ever” i „We Could Walk Together”. Dwa pierwsze to oczywista indie popowa klasyka. Trzeci, zaprezentowany jeszcze w 1997 roku na kompilacji wytwórni Fierce Panda, obezwładniający słodką melodią, przejmującą poniekąd rolę refrenu pod żadnym względem im nie ustępuje. Nie zabrakło miejsca dla lekko sugerującego retro-popową przebojowość „I Had To Say This”, rozkosznie neo-psychodelicznego „Lacewings” czy zatopionych w zawiesistej klimatyczności „Saturday” i „Monday’s Rain”. „Bicycles"” było zdecydowanie zbyt dobrą piosenką, żeby pozostawić ją jedynie na „A Fading Summer. „An Hour Before The Light” wydane po raz trzeci również pasuje tu jak ulał. Zamiast debiutanckiego singla „What Goes Up”* zespół zdecydował się natomiast umieścić na płycie b-side z tegoż krążka, czyli w gruncie rzeczy niezłe „Five Day Morning”

Mogłoby to właściwie wystarczyć, ale choćby dla fanów dobrze orientujących się w poprzednich wydawnictwach zespół przygotował ponadto kompozycje takie, jak „Rain”, „Joseph Cornell” i „As Night Is Falling”. Spośród nich za najbardziej godną uwagi uznaję ostatnią. Hipnotyczne połączenie klawiszowej dostojności, onirycznej atmosfery i urodziwych linii wokalnych.

„Suburban Light” to, co tu dużo mówić, jeden ze znamienitszych albumów/kompilacji w młodych dziejach niezależnego popu.** Dokumentacja stylistycznej i kompozytorskiej oryginalności, zbiór nieziemsko wyrafinowanych melodii oraz pięknych, inspirujących tekstów. Pomimo tego, iż dopiero „Violet Hour” z 2003 roku traktowany jest jako pełnoprawny debiut The Clientele, to właśnie ten krążek zasłużenie cieszy się renomą ich pierwszego, i pomimo pomyślności dalszych poczynań zespołu, w całej dyskografii traktowanego z największą nabożnością.

*W wersji amerykańskiej wydanej rok później dla Merge „What Goes Up” uwzględniono zamiast „An Hour Before The Light”, a „Bicycles” zastąpiono wcześniej nieznanym utworem „From A Window”.

**Podobnym przypadkiem jest np. „Kaleidoscope World” The Chills

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz