piątek, 29 kwietnia 2016

2010-2014: punk & emo (piosenki) - miejsca 20-11



Szczególność jednego z bardziej kultowych wśród fanów utworów The Menzingers podczas słuchania wyczuwa się bardzo łatwo i naturalnie. Jeśli zechcemy jego fenomen wytłumaczyć potrzebna nam będzie jednak chwila zastanowienia. Co właściwie tu rusza? Gdzie w „Casey” są hooki? Sedno wydaje się leżeć w trójwarstwowej budowie kawałka i coraz większym natężeniu emocji każdej kolejno następującej części. Zachęca już fajna melodia i smętnie artykułowane wspominki Grega Barnetta. Poprawiają żarliwe partie wokalne wraz z refrenem. Decyduje zaś KULMINACJA: wykrzykiwanie imienia tytułowej dziewczyny oraz iście dramatyczny mostek poczęty zdaniem: Just tell me when you’re ready, I’m all packed to go... 

The Menzingers - In Remission 
Captain, We're Sinking - Montreal



Młodzieżowy mini-dramat opakowany w pocieszną pop punkową piosenkę. Pulchny Brendan Lukens śpiewa tu o dziewczynie, z którą mu nie wyszło, o jakiej jeszcze do niedawna myślał jednak na okrągło. Prowadzenie narracji w „Your Graduation” podzielone jest na dwóch wokalistów. W drugiej zwrotce zamiast Brendana smutne żale dosadnie wykrzykuje perkusista Sean Huber efektywnie urozmaicający ekspresyjność utworu. Kawałek Modern Baseball ujmuje szczenięcą niewinnością, a przy tym poważnie wpada w ucho. Tak niezbyt oryginalnym, ale ogromnie przyjemnym historiom nigdy nie mówi się dość. 

Modern Baseball - Rock Bottom 
Marietta - Cinco De Mayo Shit Show



W rzeczywistości, w której rusza nas już coraz mniej, utwory La Dispute wciąż potrafią przebić się do najwrażliwszych, podatnych jeszcze na emocje miejsc w człowieku. Jordan Dreyer nie przebiera w środkach. Sięga po tematy trudne, a następnie stara się wejść w nie z całą posiadaną przez siebie empatią, poczuć i wręcz zmusić swojego odbiorcę do czucia choćby cząstki tego samego. We wstrząsającym „King Park” podmiot liryczny pragnie odtworzyć wszystkie szczegóły związane z tragiczną śmiercią zastrzelonego przez pomyłkę dziecka. Chce być tam, kiedy kula trafia. Próbuje znaleźć powód, ale powodu na wytłumaczenie tego, co się stało nie ma. Napięcie stopniowo wzrasta osiągając apogeum w dramatycznej drugiej części historii, gdzie winowajca, młodociany gangster, zastanawia się czy zadośćuczynienie za pomocą samobójstwa uratuje go przed piekłem? Perfekcyjnym opowiadaniem i ilustrowaniem zdarzeń, słowem mówionym, podnoszeniem i obniżaniem głosu, kompozycją refleksyjnych i mocnych partii gitarowych grupa buduje siedmiominutowy muzyczny ekwiwalent zarazem dramatu i dreszczowca. „King Park” angażuje na obydwu płaszczyznach, które w czasie odsłuchu scalają się w całość absolutnie nierozerwalną. 

La Dispute - Woman (Reading)  
Seahaven - On The Floor 



Napisanie „45” było momentem przezwyciężenia kompozytorskiej blokady, która ponoć niemile zaskoczyła Briana Fallona we wczesnej fazie tworzenia materiału na „Handwritten”. Według słów lidera grupy z New Jersey skomponowanie tej piosenki zajęło ostatecznie zaledwie pięć minut, w co nietrudno zresztą uwierzyć biorąc pod uwagę jej spontaniczność, energię i swobodnie płynące linijki tekstu. Pierwszy singiel z czwartej płyty kapeli od pierwszych chwili eksploduje przyjazną aurą oraz zdobywa sympatię szczerze brzmiącymi wersami. Teoria, iż został stworzony z czystej wewnętrznej potrzeby wydaje się najzupełniej przekonująca. Miłosne zawody, niekończące się rozmyślania, krwawiące serca. Nazwa The Gaslight Anthem  po latach wciąż symbolizuje to samo. 

The Gaslight Anthem - Handwritten
The Bouncing Souls - Baptized



Ujmując stan nagromadzonej goryczy wywołanej uczuciowym rozczarowaniem i tęsknotą za czasami, kiedy bliska osoba była jeszcze bliska „Leather Jacket” właściwie z miejsca stał się klasykiem współczesnych punkowych historii o miłości. Przekaz „ballady” Joyce Manor doskonale koresponduje z łkaniem przez zaciśnięte zęby Barry’ego Johnsona, garażowo niedbałymi gitarami i nie dającą za wygraną, zwłaszcza w końcówce, perkusją. W pierwszych pięciu latach dekady zapewne przez nikogo na „trójakordowej” scenie nie zostało to oddane lepiej. 

Joyce Manor - Famous Friend 
Grown Ups - Three Day Weekend



We wstępie do „December Decay” członkowie Setting The Woods On Fire rozpętują realne piekło. Automatycznie po jego wygaszeniu utwór z EP’ki „Ruins” przechodzi na moment w uroczą indie emo balladkę a la Mineral, po czym w kolejnych zajmujących minutach raczy iście wybuchowym, siarczystym hardcore’em, a nawet post-rockiem. Do 2011 r. nie mieliśmy na rodzimej scenie zbyt wielu podobnych rzeczy. W tych kilku cennych minutach STWOF zabrzmieli zupełnie tak, jakby wszystko starali się wynagrodzić za jednym zamachem. 

Setting The Woods On Fire - Horizons 
Brooks Was Here - Five Broken Cameras



To było moje pierwsze zetknięcie z nimi. Zanim jeszcze stali się powszechnie rozchwytywaną „kolejną dużą rzeczą” robili kawałki wywołujące gotowanie się krwi w żyłach. Od pierwszych momentów „Atlanty” niekomfortowe dźwięki wiercą nam dziurę w głowie, uszach i mózgu. Mish Way grozi, że eksploduje, a jej słowa nie zostają rzucone na wiatr. Zbieranie napięcia kończy się rozdzierającym, pięknym na swój sposób wrzaskiem i wtedy już wiadomo, że na za naszych czasów i na naszych oczach też działy się w punku rzeczy elektryzujące. 

White Lung - Face Down 
Arctic Flowers - Vexed



Na wysokości „Clash Battle Guilt Pride” kawałki takie jak „Bottled Wind” stanowiły dowód wciąż niegasnącej pasji i witalności Polar Bear Club, a zwłaszcza niesamowitego wokalisty Jimmy’ego Stadta. W utworze znakomicie słyszalne jest zaangażowanie kapeli w każdy fragment utworu, przekonujące wykorzystywanie pokładów energii (finalizowane wszechmocnym yeaaah) i klasyczne „to coś”, które pół dekady wcześniej zawarli również w słynnym „Election Day”

Polar Bear Club - WLWYCD 
Hostage Calm - Rebel Fatigues



Na dzień dzisiejszy w amerykańskim punk rocku można się ścigać już chyba wyłącznie za sprawą pisania kolejnych efektywnych hymnów. Na próżno szukać w „Carry The Banner” elementów oryginalności czy czegokolwiek, co byłoby „naj” w stosunku do innych podobnych propozycji. Pod względem werwy/pasji/zapału i wprawnego mieszania hiperoptymizmu z chropowatością numer The Flatliners wydaje się jednak zwyczajnie kompletny. Mnóstwo „duszy”, bezpośrednia przebojowość refrenu oraz motywujące przesłanie czynią z kawałka promującego „Cavalcade” trzy minuty absolutnej chwały w duchu dokonań duetu Wollard/Ragan

The Flatliners - Monumental 
A Wilhelm Scream - Boat Builders



Na pierwszy rzut oka „Passing Through A Screen Door” wydaje się być utworem jak najbardziej zgodnym z pop punkową doktryną. Sztandarowy kawałek The Wonder Years cechuje wyrazista melodyjność, przekonująca energia i naturalna przebojowość. Pod spodem mamy jednak tekst wprost przesiąknięty wątpliwościami i niepokojem. Te dwa elementy nie są mimo wszystko dobrane omyłkowo. Dan „Soupy” Campbell jako twórca piosenek przypomina pod pewnymi względami Jeffa Rosenstocka z Bomb The Music Industry. Podobnie jak on, Soupy nierzadko w dość pesymistycznym tonie roztrząsa swe życiowe posunięcia, ale muzycznie brzmi już tak, jakby ten pesymizm chciał na amen zagłuszyć niespożytym entuzjazmem. W singlu z „The Greatest Generation” podmiot liryczny nie musi, ale zdecydowanie może być utożsamiany z liderem amerykańskiej kapeli. 26-latek, ciągle w drodze, „urodzony by uciekać”, coraz mocniej uświadamiający sobie wady związane z brakiem stabilizacji i zazdroszczący rówieśnikom, na których w domu ktoś czeka. Jest coś pasjonującego nie tyle w samej historii, co w sposobie przekazywania jej treści za sprawą kolejnych pełnych zapału partii wokalnych, tętniących witalnością gitar i sprawnych perkusyjnych przejść. 

The Wonder Years - The Bastards, The Vultures, The Wolves 
Posture & The Grizzly - Modern Punk 

miejsca 10-1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz