piątek, 29 kwietnia 2016

2010-2014: punk & emo (piosenki) - miejsca 30-21




















Muzyka Football, etc opiera się na kontemplacji momentu. Zawieraniu w skrawkach tekstu krótkich, sugestywnych komunikatów. Oddawaniu słów i melodii z maksymalnym wyczuciem. Dla Lindsay Milton i jej zespołu nie ma zdań mniej ważnych. Każda linijka wypowiedziana musi zostać z optymalną starannością, melodyjnie intensywną oprawą przygrywanych akordów i taktem perkusyjnych uderzeń. Grupa z Houston poprzez dźwięki destyluje nam paletę przetworzonych wrażeń. Goryczy, rozczarowania, rezygnacji i ściskającego wnętrzności  smutku. Let's not save ourselves. Let's not save anyone at aaaall. Do zakochiwania. 

Football, etc - Fair 
Kittyhawk - Welcome Home 



“Preservatives” to zapewne moment, w którym kipiącym energią epigonom Cap’n Jazz udało się skonstruować najbardziej zażerający hook w swym krótkim dorobku. Trójka na „Parrot Flies” jest nagraniem tak kolorowym i skocznym, na jakie tylko można sobie pozwolić w obrębie math rocka czy może raczej math popu wywodzącego się z emo. Tym bardziej szkoda, że niedługo po wydaniu płyty z której pochodzi utwór grupa dostosowała się najwyraźniej do zawartych w nim słów:  I'm big enough to admit when I’ve had enough of the things I want

Algernon Cadwallader - Parrot Flies 
Into It Over It - Spinning Thread



Rzadko się zdarza, by kluczowym momentem płyty był jej wstęp. Nie w sensie „pierwsza piosenka z całego zestawu piosenek”, a właśnie zaplanowane, uroczyste preludium, które u The Hotelier posłużyło za coś znacznie więcej niż typowe intro. Introdukcja do albumu, kolejnej wiosny, czegoś nowego. Pomimo tekstu gorzkiego jak rozgryzana pigułka „An Introduction To The Album” może brzmieć niczym definitywny moment jakiegoś przełomu. Od nienarzucających się spokojnych melodii, towarzyszących wciąż tym samym liniom wokalnym Christiana Holdena, przez pierwsze whoa-oh wtórującego mu zespołu, po eksplozję w jakiś sposób pozytywnej i oczyszczającej frustracji „An Introduction To The Album” jawi się kawałkiem w każdym calu słusznym. 

The Hotelier - Dendron
Sorority Noise - Mediocre At Best 



Touche Amore przy okazji nowej płyty stali się niebywale popularni, choć wszystko co podobało mi się u nich wcześniej pozostało raczej tak samo szczere. Bo jak niby wykalkulować to co dzieje się w „Harbor” mniej więcej od połowy? Kiedy Jeremy Bolm ponownie wznosi się na wyżyny uniesienia i podobnie jak dwa lata wcześniej za sprawą „~ (Tilde)urządza nam pełną patosu siekę, którą przyjmujemy niczym mannę z nieba? Wstyd wręcz słuchać wersów w rodzaju:  Without you I'm not pure, And without you I'm not clean, But if I'm going down with you, Then you're going down with meeeeeee, ale ta konfesyjna, ekstremalnie egzaltacyjna maniera nie pierwszy raz okazuje się tym, na co akurat oni mogą sobie pozwolić, a także tym, czego w ich wykonaniu my nie prędko przestaniemy oczekiwać. 

Touche Amore - Just Exit 
Loma Prieta - Fly By Night



This song is about doing drugs rzekł Chris Farren podczas występu w jednym z kanadyjskich klubów, przed publiką zgromadzoną głównie z młodych osób. Słowa te mówią nam „o czym”, podobnie jak sam tytuł wyjaśnia „dla kogo”. „Songs For Teenagers” to traktująca o mroczniejszej stronie dragowania przestroga zawarta w skromnej, podszytej smutkiem balladzie. Kiedy wokalista Fake Problems tuż przed refrenem wymawia niepewnie słowa: It’s all right, It’s okay, I’m all right, I’ll be okay wiemy, iż wciela się on w rolę kogoś, kto tylko pozornie kontroluje swoją sytuację i że są to w istocie deklaracje, w które nie wierzy do końca nawet on sam. Utwór grupy z Florydy przybiera formę relacji pozbawionej moralizowania, raczej autentycznej i w kilku miejscach oddającej stan uzależnienia w sposób frapujący. 

Fake Problems - Soulless 
Antarctigo Vespucci - I'm Giving Up On U2



Słysząc zabarwiony wpływami emo alternatywny pop rock „Gengar! Gengar! Gengar!” oczami wyobraźni widzę odcinek nieistniejącego serialu o szkolnej drużynie sportowej z USA i miłosnych perypetiach jej zawodników. Powiedzmy, że „Friday Night Lights” łamane na „One Tree Hill”. Dekadę wcześniej, za zgodę do umieszczenia tego utworu na ścieżce dźwiękowej jednej z telewizyjnych obyczajówek dla nastolatków Dowsing mogliby niewątpliwie zgarnąć garść dolarów. W roku 2012 stanowili jednakże już tylko sekret garstki niepoprawnych romantyków. A „Gengar!” to piosenka wręcz onieśmielająca swym koledżowym urokiem, intensywnie oddająca stany młodzieżowego przeżywania. W jakimś stopniu nostalgiczna, choć ową nostalgiczność wymuszająca poprzez formę nośną i przebojową. 

Dowsing - I Don't Even Care Anymore 
Tiny Moving Parts - Sundress



W przypadku żadnego innego zespołu nie byłoby możliwe stworzenie tak głębokiego utworu w oparciu o tak biedną kompozycję. Właściwie panowie z Andrew Jackson Jihad coś tu sobie tylko brzdąkają i podśpiewują uuuuuuu, a Sean Bonnette wygłasza kolejne życiowe prawdy, ale to właśnie połączenie tego wszystkiego daje nam wrażenie czystej, skromnej znakomitości. Piosenkowy urok przebijają trafne wnioski na temat odczuwania cierpienia. Czasem jest ironicznie: But hope is for presidents, And dreams are for people who are sleeping, czasem empatycznie: And Tony says it's important to bear some witness when you can, And that's not hard to do in the city that I live in. Tak czy inaczej, poświęcenie chwili skupienia “People II 2: Still Peoplin'?” wzbogaca.    

Andrew Jackson Jihad - Temple Grandin 
The Taxpayers - I Love You Like An Alcohol



Jeff Rosenstock do perfekcji opanował sztukę śpiewania o psychicznych i emocjonalnych problemach, potężnych dołach oraz niedoskonałych sposobach radzenia sobie z nimi. Ujmującym momentem wpisującym się w tę kategorię jest zwłaszcza „You Still Believe In Me?”, utwór pamiętny choćby ze względu na genialne nawiązanie do utworu The Beach Boys i losów Briana Wilsona. Kawałek ten pęka w szwach od rozpasanej melodyjności, charakterystycznych dla Bomb The Music Industry!! ska punkowych trąbek, dzwoneczków i iskrzących klawiszy. Niebagatelne są w nim również krzyki tracącego chwilami oddech, aczkolwiek dzielnie i konsekwentnie wyrzucającego każdą swoją myśl Jeffa. Mamy tu więc auto-terapię, wywnętrzenie bez wpadania w pułapkę egzaltacji i kawałek bystrego punkującego grania. Rzecz znakomicie oddająca sens powiedzenia „co nas nie zabije, to nas wzmocni”.      

Bomb The Music Industry - Slumlord 
Hard Girls - The Quark



Still, no complaints, it's the 5th of July, post-freedom. post restraint. A new life, a new craze, a new sound, all the rage. --> This is serious business. So if I ask you to sing along, just remember: It's only a business decision. United Nations od początku masakrowali swoją działalnością na wszelkie możliwe sposoby. Muzycznie i koncepcyjnie, enigmatycznością i prowokacją. Po czteroletniej przerwie wrócili, dowodząc, że można jednocześnie zrobić coś interesującego muzycznie i wypowiedzieć się o muzyce poprzez nią samą, z pozycji odśrodkowej. Geoff Rickly pod względem kreatywności wydaje się być studnią bez dna, co udowadniał w zasadzie na każdej kolejnej płycie Thursday oraz udowadnia tutaj, szokująco doskonale odnajdując się w roli frontmana hardcore’owej supergrupy. When I was a boy, they called me kid Lacan. Then in school, the teachers called me teen Camus. Każdy wers “Serious Business” to intelektualna zagwozdka, choć jeśli zdajemy sobie sprawę, że UN to żart i pretekst Geoffa dla realizowania swoich nostalgicznych fascynacji ekstremalnym hc, to nie powinnismy brać ich za bardzo na poważnie („ironia nadaje kontrast”). Nie zmienia to faktu, że kiedy Rickly wychodzi na powierzchnię zajadłych screamo-wokali i druzgocących ścian dźwięku, aby oświadczyć, że tę piosenkę dedykuje swojej ex, po czym rozpoczyna zacytowany na początku manifest, ja dostaję ciarek. 

United Nations - Meanwhile On Main Street 
Circle Takes The Square - Enter The Narrow Gates



“The Oregon Trail” to utwór, w którym punk rockowa wyśmienitość atakuje z każdego możliwego zakątka. Ostrzał dociera za sprawą śpiewanych ochoczo przez Bretta Adamsa hymnicznych linijek, soczystych gitar i zawrotnie dynamicznych przejść perkusisty. W największym stopniu zaś poprzez pękające w szwach od mocy wspólne partie wokalne całego zespołu. Doświadczamy tu jeszcze jednego absolutnego refrenu, następnego tekstu o braku pewności siebie, przegrywaniu i alkoholu oraz kolejnego błyskotliwego mostku-oddechu, po którym na koniec zaserwowana zostaje kumulacja wszystkiego, co w całym kawałku najatrakcyjniejsze. 

The Riot Before - Backstage Room
The Holy Mess - Captain, We're Drinking 

miejsca 20-11

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz