czwartek, 12 lipca 2012

3x Nasiono

Jeśli coś się w polskim niezależnym graniu dzieje to od jakiegoś czasu spora w tym zasługa trójmiejskiej sceny i niezmordowanej wytwórni Nasiono Records. Poniżej krótki przegląd części zawartości ich tegorocznego katalogu.

Na początek recenzja, która już dwa miesiące temu miała pojawić się na łamach Electric Nights, ale wyszło inaczej.


Trans-syberia – 1/H (2012)












6

W oczekiwaniu na debiut The Shipyard fani nieobliczalnego kolektywu skupionego wokół Nasiona posilić się mogą krótką, gęstą od drone’ów i klimatycznych szumów płytą projektu Trans-syberia. Na placu boju pozostali już tylko Krzysztof Wroński i Joanna Kucharska, Michał Miegoń tym razem nieobecny. Można powiedzieć, że duet tworzy coś do czego jak dotąd nie zostaliśmy przyzwyczajeni, ale przecież znając wcześniejsze dokonania tych ludzi trudno być przyzwyczajonym do czegokolwiek. Tak więc, nie dziwi arktyczny, mroczny klimat, dźwięki zainspirowane Godspeed You! Black Emperor czy Autechre, hipnotyczna podróż po nieznanych, złowrogich przestrzeniach. Czuję się tu czasem jak w „Coś” Carpentera, lub niczym w łodzi podwodnej przemierzającej tajemnicze głębiny, choć zapewne każdy zwizualizuje sobie obrazy zupełnie odmienne. Najpierw dostajemy trzy kilkuminutowe fragmenty, zatytułowane sugestywnie jak „Sztokholm” czy „Lód” by w końcu na dobre pogrążyć się w niemal półgodzinnym, intensywnym transie nagrania tytułowego. Być może niektórzy uznają, że za mało się dzieje, brzmienie jest zbyt monotonne i stanowczo za długie. Można w końcu na to konto przesłuchać dziesięć klasycznych, trzyminutowych piosenek. Ta muzyka zapewne brzmi jednak w ten sposób, bo zwyczajnie taki efekt jej twórcy sobie założyli. Jeżeli chcecie sięgnąć, również bądźcie świadomi tego co was czeka. Dla lubujących się w kontrolowanej klaustrofobii, niepokoju i sugestywnym praniu mózgu.

BANDCAMP

*

Po drugie zapowiedź najbardziej oczekiwanej polskiej płyty wakacji, a może i roku.

The Shipyard – Downtown (singiel) (2012)












7

Grupa Piotra Pawłowskiego (Made In Poland), Rafała Jurewicza (Sound Of Pixies), Filipa Gałązki (Brygada Kryzys, Tymon & The Transistors, Izrael), Michała Miegonia (Kiev Office) i Neli Gzowskiej (Kobiety). Taki skład zobowiązuje, poza tym taki skład chcąc nie chcąc musi produkować świetną muzykę. „Downtown” w żadnym razie nie uderza awangardowością, eksperymentem czy alternatywą. To łagodnie poprowadzony, delikatnie shoegaze’ujący, wzorowo wręcz radiowy kawałek. Zręcznie sprawdzający się póki co jako samodzielny fragment, zachęcający lead-singiel i bezpretensjonalnie ładna piosenka. Nie ma raczej co liczyć na cały album w takim klimacie (sprawdźcie koncertowe „Music Is Only The Chance”), ciekawe jest jednak jak nagranie wpasuje się w zapowiadaną na 31 sierpnia całość.



*

Na koniec, jeszcze jedni przedstawiciele nadmorskiego, gitarowego uderzenia.

Pomelo Taxi – Gents/Muppets (singiel) (2012)












5.5

Pomelo Taxi, trio zainteresowane nową falą, hardcorem i alternatywnym popem. Z nimi rozmowa wygląda nieco inaczej, bo ich „pop” nijak ma się choćby do mega-przystępności piosenki zamieszczonej powyżej. Kapela nie jest najwyraźniej zainteresowana kompromisowymi rozwiązaniami. Milo i Max stawiają na garażowość i dezorientację, Rysiek (dziewczyna) dorzuca wokalny konkret. Na razie niewiele kart odsłaniają, bo obydwa nagrania trwają w sumie niecałe 5 minut. Niemniej jednak, do sprawdzenia dla tych, którym podobały się utwory Marli Cingler.

MySpace

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz