wtorek, 19 kwietnia 2011

Thursday/Envy split (2008)












9

„As He Climbed The Dark Mountain” można traktować jako czołowe nagranie ze splitu z Envy. To kawałek dość typowy dla Thursday, bliski wszystkim dotychczasowym dokonaniom. Oparty na gitarowym riffie spółkującym z dynamiczną grą perkusji Tuckera Rule’a, powalający energią w spontanicznie sunących masach dźwięku. Kapitalnie brzmią napierające na siebie wokal, riff, perkusja oraz wrzaski niezawodnego Steve’a Pedulli. Szczególnie na początku drugiej minuty gitarzysta Thursday podkreśla, że jest również jednym z najdoskonalej obecnie wydzierających się bocznych wokalistów w USA.

Pozostałe utwory mogły być dla niektórych niespodzianką, ale jeśli ktoś pamiętał ostatni track na „A City By The Light Divided” czyli "Autumn Leaves Revisited" nie powinien czuć się zaskoczony. Zwrot w stronę jesiennych, doskonale klimatycznych choć wciąż mocnych kompozycji okazał się trafieniem szóstki w lotto. W pięknym, instrumentalnym „In Silence”, Thursday stają się niemal zespołem post-rockowym. Najpierw wprowadzają w atmosferę smutnymi melodiami nie rzadko używając do tego celu fortepianu aby po upływie kilkudziesięciu sekund uderzyć druzgocącą, potężną gitarą niczym Mogwai na „Young Team”. Trzecie nagranie „An Absurd And Unrealistic Dream Of Peace” cieszy obecnością najważniejszego instrumentu w wyposażeniu bandu z New Brunswick – wokalu Geoffa.

Na koniec amerykański sekstet oferuje jeszcze „Appeared And Was Gone” czyli remiks "In Silence" autorstwa Anthony'ego Moliny z Mercury Rev. 6 minut instrumentalno-produkcyjnej uczty, post-rocka z elektroniką i kilkanaście sekund śmiechu bliżej nieokreślonych osób. Niecałe 20 minut z tych czterech nagrań daje więcej satysfakcji niż nie jeden 40-minutowy album. Głębokością zaś rozkłada zaś na łopatki całe dyskografie niektórych współczesnych grup post-hardcore’owych.

Udział Envy w splicie jest nieco krótszy bo około 16-minutowy w czego skład wchodzą 3 numery o średnim czasie trwania 3-6 minut. Wiadomo, że wspólny album nie mogły nagrać zespoły odbiegające zbytnio od siebie stylistycznie. Różnica między jakością grania Envy i Thursday również nie jest drastyczna. Nie znam poprzednich krążków japońskiej grupy, ale to co pokazali na „Thursday/Envy” stawia ich w wyjątkowo jasnym świetle. Podobnie jak Geoff i koledzy, muzycy z kraju kwitnącej wiśni łączą spokój, harmonię i klimat z dynamiką, wściekłością oraz krzykiem. Nie jest to jednak bardzo drastyczne a poziom brutalności nie przekracza poziomu Amerykanów. Fuzja dźwięków introspektywnych i hardkorowych to w ich wykonaniu coś niesamowitego. Dwie pozornie odmienne barwy potrafią scalić niezwykle gładko i efektywnie. To co robią bywa wręcz genialne jak końcowy efekt nagrania „An Umbrella Fallen Into Fiction”.

“Isolation Of A Light Source” jest trochę jak odpowiednik “Absurd And Unrealistic Dream Of Peace”. Mocniejszy kawałek z przestrzennym tłem i intensywnie pracującymi instrumentami. Przede wszystkim perkusją. Chwilami bębniarz Japończyków zamienia się w prawdziwy automat. „Pure Birth And Loneliness” przypomina mi zaś dźwiękowe pejzaże rodem z emo lat 90’tych. Kapitalnie prezentuje się rozrywający powietrze screamo-wokal z rozbudowanym, bogatym w świetne melodie oraz solówki tłem chociaż to może właśnie wokalizy są tu na drugim planie. Nigdy nie zapuszczałem się głęboko w rejony screamo. Wymienione kawałki Envy wydają się najlepszą rekomendacją aby to w końcu poczynić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz