Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Melina Ausikaitis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Melina Ausikaitis. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 marca 2019

Joan Of Arc - Testimonium Songs (2013)












6.5

O ile „Joan Of Arc” z 2012 roku był albumem wyjątkowo skromnym, bezpośrednim i najzwyczajniej w świecie prostym, tak wydany już rok później „Testimonium Songs” jawi się rzeczą konceptualnie wytrawniejszą, opartą o kilka nieszablonowych pomysłów i brzmiącą zdecydowanie bardziej osobliwie. Fakt, że płyta współtworzy większe, znacznie szerzej zakrojone artystyczne przedsięwzięcie, obejmujące również taniec, teatr czy poezję, nie stanowi przy tym problemu, by dało się jej słuchać oddzielnie i tak też ją rozpatrywać. 

Jednym ze specjalnych zabiegów wyróżniających kompozycje z tego krążka jest użycie jako tekstów nietypowej poezji Charlesa Reznikoffa, reprezentanta XX-wiecznej szkoły obiektywistycznej. Chodzi tu mniej więcej o przekład sądowych transkrypcji z zeznań świadków i ofiar do postaci wierszy. Ot, typowo awangardowy pomysł na coś niekonwencjonalnego. Druga odrębność wynika zaś z potrzeby wymyślania utworów nie tylko dla nich samych, ale i z myślą o szerszym performance, co naturalnie nie może pozostawać bez jakiegoś wpływu na ich ostateczny, specyficzny charakter. Nie, żeby nie dało się znaleźć wcześniej u Kinselli większych dziwactw w zakresie rozwiązań muzycznych, ale tutaj przynajmniej wiemy z czego to wynika.

Aby najłatwiej tę kwestię zrozumieć warto posłuchać kawałków takich jak „Stephen’s Song” i „Jury Duty”. Obydwa śpiewane a capella, pierwszy na jeden wokal, drugi wielogłosowy, mają w sobie coś teatralnego i brzmią dokładnie tak, jak moglibyśmy sobie wyobrazić kompozycje pisane pod projekt mający łączyć muzykę z inną dyscypliną sztuki. Całkiem ambitny efekt, za sprawą sposobu, w jaki soliści uruchomili melodyjność, udało się uzyskać zwłaszcza w tym ostatnim.

To jednak tylko pierwsza z kilku stron dość zróżnicowanego materiału, na który składa się „Testimonium Songs”. Jeden z chętniej dyskutowanych wierszy Reznikoffa, „Amelia”, w interpretacji Joan Of Arc staje się klasyczną, śpiewaną i graną na akustycznej gitarze niespełna trzyminutową piosenką. Dłuższe „I’d Expect Babies Should Fly, If Not at Least Float Away” i “Mosaic Of Bolts” są z kolei bliskie progresywnym indie rockowym wyczynom znanym z wielu wcześniejszych płyt formacji. Konstrukcyjnie potężne, rozbudowane i szczegółowe sprawiają wrażenie najzupełniej piorunujące. Ostatni rodzynek, czyli „The Bird’s Nest Wrapped Around The Security Camera” to jeszcze inna bajka. Improwizowany 13-minutowy nieład z okazjonalnymi wokalami Tima, trochę kompozycja, a trochę eksperyment.

Wniknięcie w kontekst i historię trzynastego albumu Joan Of Arc z pewnością pomaga w polubieniu się z „Testimonium Songs”. Bez tych czynności warstwa muzyczna również potrafi się mimo wszystko co najmniej nieźle obronić. Być może brak tu nieco równowagi i nie każdy dłuższy czy krótszy fragment niesie pełną satysfakcję, ale „Testimonium…” to nadal rzecz szalenie inteligentna i oryginalna, uzasadniona nie artystycznym snobizmem, a rzetelnie wypracowaną treścią.