środa, 6 lipca 2011

Cursive - The Disruption EP (1996) & Sucker And Dry (1997)

The Disruption EP (1996)












6.5

Historia „The Disruption” sięga zamierzchłych czasów kiedy to jeszcze Saddle Creek nie nazywało się Saddle Creek, a Lumberjack Records Corporation. Kultowe, wczesne lata jednego z najbardziej zasłużonych dziś indie-labelów w USA przyniosły pierwsze nagrania Conora Obersta, Slowdown Virginia czy wreszcie wykrystalizowanego na gruncie niezliczonych miejscowych kapel Cursive.

Jak przystało na zespół genialny, sam początek debiutanckiej EP’ki to przysłowiowe trzęsienie ziemi. Choć „A Disruption In The Normal Swing Of Things” z jednej strony ukazuje całe to młodzieńcze nieopierzenie i emo-przedramatyzowanie, z drugiej jawi się wyrazem niczym nieograniczonej, czysto energetycznej ekspresyjności. Jak tu nie kochać tego numeru, narastającego napięcia i zdzierającego gardło Tima Kashera przy "I don’t need thiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis sympathy"?

O ile drugiej równie nieokiełznanej pieśni w całej dyskografii Cursive ze świecą szukać, tak dalsze pozycje z EP’ki o żółtej okładce z czarnym paskiem wzorowo antycypują co dziać się będzie na ich najbliższych płytach. Dość nastrojowe „There’s A Coldest Day In Every Year” pasuje do już ciekawego stylu jaki wypracowali w drugiej połowie lat 90’tych. „The Knowledgeable Hasbeens” brzmi trochę jak prototyp „Ceiling Cracks” z pierwszego LP. „A Disruption in Our Lines of Influence” nawiązując do indeksu pierwszego (po frazie "this is the part where the ambulance comes…" pojawia się swoista zmiana punktu widzenia z "there’s a dead man on the street" na "I'll play the dead man") spójnie domyka treściwe 10 minut.


Sucker And Dry (singiel) (1997)












6

Singiel w końcu czy EP’ka to w sumie bez różnicy. Ledwie dwie piosenki wchodzą w skład wydawnictwa, ale im również wypada się przez chwilę przyjrzeć. Nagranie tytułowe nie ustępuje poziomem wszystkiemu co poznaliśmy na „The Disruption”, śmiało można powiedzieć, że stoi już na nieco wyższym (oczywiście wyjątkowe „A Disruption In The Normal Swing Of Things” not included) stanowiąc coś co fan grupy przeoczyć w żadnym wypadku nie może. B-side’owe „And the Bit Just Chokes Them” to już trochę bardziej toporne, typowe indie-emo. Dla strony A warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz