wtorek, 22 stycznia 2013

Dobre teksty i zwięzłe formy muzyczne - wywiad z GRABKIEM.


Rozmowa z jednym z ciekawszych twórców muzyki elektronicznej na polskiej scenie, Wojtkiem Grabkiem. O ostatniej płycie, twórczych wyzwaniach, trudnościach i tym co sprawia satysfakcję.














Dirty Boots: Jakie było największe wyzwanie czy też trudność z jaką spotkałeś się przy tworzeniu ostatniego krążka?
Grabek: Skondensowanie pomysłów w krótkie formy. Nie lubię stawiać sobie ograniczeń, a jednak postanowiłem właśnie tak podejść do drugiego albumu. Kosztowało mnie to wiele nerwów (śmiech).

DB: Co na „Duality” uważasz za swój największy postęp w stosunku do pierwszej płyty?
G: Druga płyta to miały być dobre teksty i krótkie, zwięzłe formy muzyczne. Uważam, że i to i to udało mi się to w 99 procentach. To dwa największe kroki w przód w stosunku do debiutu.

DB: Elektroniczne, neo-klasyczne i akustyczne elementy twoich kompozycji łączą się w bardzo ciekawie współgrające harmonie. Analizując je mam jednak wrażenie, że ułożenie podobnych dźwięków w tak gładką całość nie należy do rzeczy najprostszych. Miewałeś jakiekolwiek problemy z połączeniem wszystkiego w jeden zwarty utwór? Czy nie bywało czasem tak, że części składowe za żadne skarby nie chciały ze sobą „zagrać”?
G: Nie. Działam bardzo intuicyjnie i rzadko zastanawiam się nad całością utworu. Przychodzi mi do głowy pewien pomysł, po czym rozwijam go w tę lub we w tę – jeśli wszystko gra mi w głowie – zapisuję. A następnie dolepiam do niego kolejny kawałek. W końcu powstaje cały utwór. Myślę, że ogromną rolę odgrywa tu fakt, że nie znam się na kompozycji od strony formalnej. Pewnie podchodziłbym do tego zupełnie inaczej posiadając gruntowne, kompozytorskie wykształcenie.

DB: W naszym kraju nie ma raczej wielu wykonawców tworzących muzykę w stylistyce podobnej do GRABKA. Przy słuchaniu „Duality” mógłbym podać kilka skojarzeń z zagranicznymi twórcami (Max Richter czy S. Carey), jeśli chodzi o Polaków mam niestety pustkę w głowie. Znasz jakichś muzyków z nad Wisły, którym pod mniejszym lub wiekszym względem blisko do tego co tworzysz?
G: Bez bicia przyznaję się, że słucham bardzo mało muzyki. Te nazwiska, które tu przytoczyłeś w ogóle nic mi nie mówią. Podobało mi się porównanie mnie do Davida Lyncha, bo de facto emocjonalnie o wiele bliżej mi do branży filmowej niż muzycznej. Z polskich artystów… naprawdę nie wiem.

DB: Możemy przeczytać, że na albumie słychać „odniesienia do niemieckiego techno lat 1980 i 90tych”. Masz jakichś konkretnych artystów związanych z tym nurtem, którzy szczególnie wywarli wpływ na twoją muzykę?
G: To bardzo zabawne. Przed wydaniem płyty zrobiliśmy odsłuch zamknięty dla „grupy fokusowej”. Ktoś wtedy wyraził taką opinię. Spodobało mi się i wrzuciłem to do tekstu promocyjnego. Niektóre media to podchwyciły. Ale generalnie nie mam pojęcia, jakich artystów autor miał na myśli (śmiech). Ja sam powiedziałbym - Kraftwerk.

DB: Czy na kolejnej płycie (o ile można już cokolwiek o niej powiedzieć) również planujesz jakąś konceptualną warstwę tekstową, coś co ponownie złoży się na większą opowieść?
G: Właśnie zaczynam myśleć nad kolejnym albumem. Mam już kilka pomysłów, ale nie wiem jeszcze, który z nich przerobię na faktyczną płytę. Co do tekstów przychodzą w ostatniej chwili – czy ułożą się w koherentną całość – nie wiem. Za wsześnie na to.

DB: Skończył nam się właśnie rok 2012? Czego najlepiej słuchało Ci się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy?
G: W aucie non stop słuchałem Sigur Ros „Takk”. Wielkie wrażenie zrobił na mnie Fink. Zainteresowałem się Skrillexem. A najwięcej słuchałem GRABKA – do znudzenia (śmiech).

DB: Jakieś cele i założenia związane z działalnością GRABKA na 2013?
G: Wydać kolejną płytę. Zagrać kilka koncertów. Pojechać w krótką trasę. Pojawić się na kilku festiwalach. Cieszyć się życiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz