Nie owijając w bawełnę, najbardziej boski jest tu tak zwany “motyw klawiszowy”, dla którego przez kilka dni chciało się “Here Comes The Night Time” słuchać non-stop. Zaraz po nim omówiona już wszędzie „hawajskość” i bujanie rytmem. Po trzecie rozbuchane dźwięki niczym z obrzędu voodoo na początku oraz pod koniec, kiedy atmosfera rozgrzewa się do czerwoności, a kanadyjscy pogrzebowcy udowadniają, że dzikie harce również im czasem w głowach.
Jonathan Bramwell powoli opowiada swoją bajkę, historię dla dorosłych. Zespół snuje ścieżkę dźwiękową do nocnych, alkoholowych wędrówek deszczowymi ulicami. Zatrzymuje notkę, której ona nie napisała i dorzuca do reszty, których nigdy nie miał. I jak to w dobrym opowiadaniu, najciekawiej robi się tu w momencie kulminacyjnym, tuż przed końcem. Wyborna solówka eksploduje podsumowując arcyklimatyczne trzy i pół minuty z należnym impetem oraz wdziękiem.
Najczęściej (w domowym zaciszu) śpiewana przez autora tego bloga piosenka roku. Czysty pop dla spragnionych czystego popu. You and me are apples and trees, don’t fall from me. Gruby z kolegami w 2013 prawie nie do pobicia.
Śliczne piosenki zawsze wychodziły tym nowojorskim, uniwersyteckim młodzieńcom dokładnie tak jak powinny. Na pierwszej płycie „M79”, na drugiej niewiele gorsze „Taxi Cab”. W zakresie lirycznych i melodycznych wspaniałości jeszcze więcej oferuje „Step”. Ezra dostrzega tu symbole upływającego czasu (wisdom teeth are out), potrzebę ustatkowania się (I’m ready for the house) i bycia z kimś na stałe (I can’t do it alone). Widzi zależność pomiędzy wiedzą, a młodością (wisdom’s a gift but you'd trade it for youth, age is an honor it’s still not the truth), nie przejmuje się co pomyślą ludzie (and punks who would laugh, when they saw us together, well they didn’t know how to dress for the weather), ale i rozważa opcję, że przy całych tych wspaniałych zamiarach Ona może go nie chcieć (maybe she’s gone and I can’t resurrect her, the truth is she doesn’t need me to protect her). Każdy znajdzie coś mądrego dla siebie. A jeśli nawet tekst nie trafi, to są jeszcze melodie. Tych nie warto już chyba opisywać, bo o muzyce można, a nawet trzeba pisać, ale przy takiej jak ta, to naprawdę będzie tańczenie o architekturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz