niedziela, 6 maja 2012
Owen - At Home With Owen (2006)
9.5
Niby monotonia bardzo podobnych do siebie dźwięków, ale jakoś do samego końca słucha się bez poczucia znużenia. Nieco inaczej niż na wcześniejszych albumach, bo urok fantastycznych ballad Owena podniesiony zostaje do potęgi. Trudno właściwie powiedzieć co się zmieniło, ale jeszcze trudniej zaprzeczyć, że "At Home With" stanowi opus magnum tego artysty. Słychać to bowiem na każdym kroku. W "Bags Of Bones", "Use Your Words", "Windows And Doorways". We wzruszającym, opatrzonym prostym teledyskiem "One Of These Days"."The Sad Waltzes Of Pietro Crespi" brzmi jakby Mike wyszedł rano do ogródka z gitarą, rozejrzał się dookoła i za sprawą naturalnego natchnienia zaczął grać utwór. Nawet "Femme Fatale" autorstwa Velvet Underground idealnie przeszczepia na standardy swojej stylistyki. Zachwyt balladowym, kameralnym klimatem za cholerę nie chce ustąpić. Brzmienie i melodie jakby bogatsze, dostojniejsze, wspanialsze. Na czele z rozpoczynającym, iście bajkowym i wypełnionym magią przez sześć i pół minuty "Bad News".
DRESZCZ: 1:36 – krystalicznie-niebiańska jazda po strunach ledwie na chwilę przeplatająca utwór
2:54 – I know it’s hurt to hear…, zmiana głównego wątku
3:51 – kolejna zmiana melodii, raz jeszcze kapitalna
Mike Kinsella musi być gościem, któremu ptaki siadają na ramionach kiedy idzie przez las. Samym powyższym utworem, pięknie napisanym i zagranym, zupełnie bezbłędnym zawstydza swoje wcześniejsze dokonania. Jeżeli wydany w tym samym roku „Eventually All At Once” Joan Of Arc to spacerek z parasolką po wieczornym mieście tak „Bad News” i "At Home With Owen" jawią się doznaniową drzemką pod drzewem w środku dnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz