niedziela, 13 maja 2012

Owen - Ghost Town (2011)












7.5

Akustycznych sielanek Mike’a Kinselli ciąg dalszy. Niewiele zmieniło się od czasu „New Leaves”. Na tle poprzednich płyt różnice również nie są ogromne, a jednak "Ghost Town" nieznacznie wyróżnia się, ma swoje highlighty oraz wyraziste i odróżnialne elementy. To kolejny, naprawdę solidny album byłego perkusisty Cap’n Jazz. Dwa lata temu Owen chwalił sobie spokojne życie dzielone z jedną kobietą, dziś jego nudne, romantyczne losy toczą się dalej. W znanej z singla wydanego wraz z coverem The Smiths piosence „O, Evelyn” Mike z czułością śpiewa nam o swojej córce. W „I Believe” odżywa idea snucia rajskich, kilkuminutowych melodii niczym z pamiętnego „Bad News”. Najlepszy w zestawie „No Place Like Home” zachwyca starannością aranżacji połączoną z urokliwością samej kompozycji. No i jest jeszcze chociażby wspaniały opener „Too Many Moons” czy też niewiele gorsze zakończenie w postaci „Everyone's Asleep In the House But Me”. Młodszy z braci Kinsella z pomocą kilku nowych narzędzi, ale głównie tych starych i sprawdzonych, znów namalował swój mały świat w ciepłych, przyciągających barwach. Wycisnął z gitary tyle, ile ładnych, ciekawych melodii wycisnąć się jeszcze dało. Napisał kilkadziesiąt kolejnych, poetyckich wersów. Wszystko z odpowiednim sobie wdziękiem i klasą, a jakby nawet trochę i wykraczając poza dotychczasowe standardy. Jak głosi nazwa jednej z grup na Last.fm, „Mike Kinsella Is The Man!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz